Roman Heising, w sympatycznej książeczce Plotki z pięciolinii. Anegdoty o muzykach, pisze:
Liszt przyjaźnił się z Schumannem, który od czasu do czasu przyjeżdżał z Drezna do Lipska, aby spędzić z przyjacielem kilka godzin. Wizyta ta miała zawsze mniej więcej ten sam przebieg. Najpierw Liszt długo grał na fortepianie, a Schumann siedział bez słowa i słuchał. Po jakimś czasie Liszt zabierał się do pisania listów, a przyjaciel nie przeszkadzając mu, milczał w jakimś kącie pokoju. Gdy zapadał zmrok, Liszt przypominał sobie o obecności przyjaciela, a wówczas Schumann wychodząc ze swego kąta, mawiał łagodnie:
– No, to do widzenia. Jakże przyjemnie pogadaliśmy sobie, tak z serca do serca.