Nastała moda na nieużywanie słowa „przepraszam”. Ktoś popełnił niestosowność w słowie – mówionym lub pisanym – lub w zachowaniu. Powinien przeprosić. Słowo „przepraszam” nie pada. Brak przeproszenia w okolicznościach, w których powinno ono mieć miejsce, jest niestosowny.
I nastała moda na używanie słowa „przepraszam”, wtedy gdy nie powinno zostać wypowiedziane. Na przykład kaznodzieja słusznie ostrzega przed grzechem, napomina, upomina. Krzykliwe ptactwo medialne podnosi klamor i kaznodzieja kapituluje, i zaczyna się tłumaczyć, i… przepraszać! Bzdury, bzdury, bzdury, bzdury!
Pan Jezus, po ostrych słowach napomnienia tych, których upomnieć należało, nigdy nikogo nie przepraszał. Podobnie Apostołowie i prorocy, i wszyscy uczciwi duchowni katoliccy.
Przepraszanie kogokolwiek w okolicznościach, w których nie powinno to mieć miejsca, jest niestosowne.
Przeprosić należy wtedy, gdy przeprosić się powinno.
Nie należy przepraszać wtedy, gdy przepraszać się nie powinno.