“Często jednak bądź to wskutek niepomyślnych czasów, bądź to ludzkiej przewrotności, porządek ten bywa spaczony. Zdarza się bowiem, że obowiązki obywateli względem państwa zdają się stać w przeciwieństwie do obowiązków nałożonych na nich przez religię chrześcijańską. Pochodzi to stąd, że ci, którzy stoją u steru państw albo nie szanują świętej władzy Kościoła, albo pragną, aby im podległą była. Stąd rozterka, w której nieraz cnota na próbę i szwank jest wystawioną. Naprzeciw sobie stoją dwie władze, a obywatele otrzymują podwójne, wykluczające się wzajemnie rozkazy. Obu stron słuchać nie mogą; “nikt nie może służyć dwom panom” (Mt 6, 24). Kto słucha jednego, zaniedbuje drugiego.
Którego z nich słuchać mamy w razie sprzeczności rozkazów? Nie może to ulegać wątpliwości. Nie wolno zaprawdę dla miłości ludzi sprzeniewierzać się Bogu: grzechem jest poniewieranie praw Chrystusowych gwoli posłuszeństwa dla władz ziemskich; poświęcanie praw Kościoła ku poszanowaniu praw świeckich. “Więcej trzeba być posłusznym Bogu, niż ludziom” (Dz 5, 29). W podobnych wypadkach winien każdy dać bez wahania ową odpowiedź daną przez Piotra i resztę apostołów władzom żądającym od nich niedozwolonych rzeczy. Wprawdzie tak na wojnie jak i w pokoju prawy chrześcijanin przodować winien innym w miłości dla ojczyzny – ale mimo to winien on raczej ponieść śmierć, aniżeli odstąpić od sprawy Boga i swego Kościoła.
Ci zaś, którzy nie chcą uznać powyższych zapatrywań na obowiązki albo też gotowi są do napiętnowania imieniem niekarności i rokoszu wszystkich wiernych katolików stosujących się do takich pojęć – nie rozumieją wcale nawet owych praw, o których tyle mówią – nie wiedzą czego potrzeba zasadniczo do tego, aby przepisy ich mogły pozyskać istotną siłę prawną. To, czego tu dotykamy, dobrze Wam jest wiadomym i nieraz Wam już o tym mówiliśmy. Prawo nie jest czym innym, jak rozporządzeniem wydanym przez prawowitą władzę odpowiednio do zasad rozsądku, a ku ogólnemu dobru. Tylko zaś ta władza jest prawowitą, która pochodzi od Boga, pierwszego i najwyższego władcy, który sam jeden może nadać człowiekowi władzę nad człowiekiem. Naturalnie nie ma tam i mowy o zasadach, dyktowanych przez rozsądek, gdzie zdeptaną jest prawda i prawo Boże. Wreszcie nikomu na pożytek wyjść nie może to, co sprzeciwia się najwyższemu, a niezmiennemu dobru, co oddala ludzi od miłości Boga” (Leon XIII, Sapientiae Christianae – O obowiązkach katolików).