Pius XII, Humáni géneris – O błędach przeciwnych wierze katolickiej (6)

Niestety i do tego dochodzi, iż entuzjaści nowości łatwo przechodzą od pogardzania teologią scholastyczną do lekceważenia, a nawet do obrażania samego Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, który ową teologię powagą swą w tak wielkim stopniu potwierdza. Według nich Urząd Nauczycielski Kościoła jest hamulcem postępu i przeszkodą dla wiedzy. Niektórzy katolicy znów uważają go za bezprawne wędzidło, którym powstrzymuje się światlejszych teologów od zrewidowania teologii. Zapomina się niekiedy, iż wierni są zobowiązani również i do unikania błędów w mniejszym lub większym stopniu prowadzących do herezji, a więc i do „przestrzegania konstytucji i dekretów którymi Stolica Apostolska napiętnowała i zakazała takich niesłusznych poglądów” (Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 r., kan. 1324; por. Sobór Wat. I, D.B. 1820, Konst. De Fide Cath, rozdz. 4, De fide et ratione, po kanonach). A przecież najbliższą i powszechną normą prawdy dla każdego teologa w dziedzinie wiary i obyczajów ma być Urząd Nauczycielski Kościoła, bo Jemu powierzył Chrystus Pan zachowywać, strzec i tłumaczyć cały depozyt wiary, tj. Pismo św. i Tradycję Boską. Zwykli zaś niektórzy pomijać naumyślnie wywody Encyklik papieskich o charakterze i ukształtowaniu Kościoła, przekładając nad nie jakieś mgliste pojęcia oparte niby na Ojcach Kościoła, zwłaszcza greckich. Zdaniem ich, nieraz powtarzanym, Papieże nie chcą rozstrzygać dyskusji prowadzonych przez teologów i dlatego nowsze konstytucje i orzeczenia Kościoła Nauczającego należy, powróciwszy od pierwotnych źródeł, tłumaczyć według pism starożytnych pisarzy.
Choć może się to tylko wydawać przekonywująco i zręcznie ujęte, nie jest jednak bez fałszu. Prawdą jest, że Papieże pozostawiają na ogół teologom wolność w kwestiach rozmaicie rozwiązywanych przez znaczniejszych doktorów. Ale i z drugiej strony historia poucza, że wiele zagadnień podległych dawniej swobodnym roztrząsaniom już nie mogło potem stanowić przedmiotu jakiejkolwiek dyskusji.
Nie wolno też sądzić, że treści Encyklik nie wymagają same przez się uległości, skoro w nich Papieże nie sprawują swej najwyższej władzy nauczania. Uczą one bowiem na podstawie zwyczajnego posłannictwa Urzędu Nauczającego, do którego również odnoszą się słowa: „Kto was słucha, mnie słucha” (Łk 10, 16). Najczęściej też to, co Encykliki wykładają i uwydatniają, już skądinąd należy do doktryny katolickiej. Jeśli zatem Najwyżsi Pasterze w wypowiedziach swych orzekają, po uprzednim zbadaniu, o kwestii dotąd swobodnie dyskutowanej, dla wszystkich jest jasne, że z woli i intencji Papieży sprawa ta nie może być odtąd przedmiotem wolnej dyskusji między teologami.
Prawdą jest też, że teolodzy winni zawsze sięgać do źródeł Objawienia Boskiego. Do nich bowiem należy wykazywać, w jaki sposób to, czego naucza żywy Urząd Nauczycielski Kościoła, „znajduje się wyraźnie lub pośrednio” w Piśmie św. i w Tradycji (Pius IX, Inter gravissimas, 28 paźdz. 1870, Acta, t. I, str. 260). Ponadto oba źródła doktryny Objawionej zawierają tyle obfitych skarbów prawdy, że nigdy nie dadzą się wyczerpać. Dlatego to przez studium świętych źródeł nauki teologiczne wciąż się odmładzają, gdy przeciwnie – jak wiemy z doświadczenia – spekulacja, jeśli zaniedbuje pogłębiające badania świętego depozytu, staje się bezpłodna. Lecz dla tych powodów nie wolno utożsamiać jednak teologii pozytywnej z nauką wyłącznie historyczną. Razem bowiem ze świętymi źródłami Bóg dał Kościołowi żywy Urząd Nauczycielski, aby także wyjaśniać i wydobywać z depozytu wiary to, co zawiera się w nim w sposób niejasny i jakby pośredni. A autentyczne wykładanie tego depozytu powierzył Zbawiciel nie poszczególnym wiernym, ani nawet teologom, lecz Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła. Skoro zaś Kościół już częstokroć w ciągu wieków wykonywał ten urząd czy to w formie zwyczajnej, czy nadzwyczajnej, jest rzeczą oczywistą, że metoda tłumaczenia tego, co jest jasne, przez to, co jest ciemne, jest z gruntu fałszywa. Należy zastosować wręcz odwrotny porządek. Dlatego też poprzednik Nasz, wiekopomnej pamięci Pius XI, pouczając, iż najczęstszym zadaniem teologów jest wykazywanie, w jaki sposób doktryna określona przez Kościół zawiera się w źródłach, nie bez poważnej przyczyny dodał słowa: „w tym jednak znaczeniu, w jakim ją Kościół określił”.