Czytajmy codziennie tradycyjne katolickie katechizmy.
Przynajmniej jedną stronę dziennie. Codziennie.
Arcybiskup Józef Bilczewski pisał o katechizmie katolickim:
Katechizm jest co do objętości książeczką małą, ale co do bogactwa treści nie może z nim się równać żadna inna książka, a nawet wszystkie na świecie. Zawiera on streszczenie i sumę tego wszystkiego, co Pan Bóg objawił, sobory uchwaliły, papieże ogłosili, Ojcowie Kościoła i Święci nauczali. Daje on krótko i jasno odpowiedź na wszystkie pytania, poruszające umysł i serce człowieka.
Śp. ks. prof. Andrzej Maryniarczyk SDB w Przedmowie do Katechizmu według Summy Teologicznej św. Tomasza z Akwinu pisał:
Lektura Katechizmu to wielka przygoda człowieka, który wierzy i poznaje, ale i tego, który szuka i ma okazję odnaleźć odpowiedź na swoje najważniejsze pytania. Jest tylko jeden warunek, by przeżyć tę przygodę, a mianowicie trzeba wyzwolić się spod „dyktatu nowoczesności” i bez uprzedzeń i obaw zanurzyć się w lekturę. Katechizm, podobnie jak encyklopedia, służy do nieustannego kształcenia – en kyklos paideia. Dzięki temu stanie się dla Czytelnika przewodnikiem po sprawach ludzkich i Boskich, doczesnych i wiecznych, teraźniejszych i przyszłych. Warto sięgnąć po niego, gdyż pytania i odpowiedzi w nim zawarte dotyczą najważniejszych problemów naszego życia, a mianowicie naszego zbawienia i uświęcenia.
Katolik czyta.
Katolik kształci się chętnie.