Pan Bóg dopuszcza pokusy dla naszego udoskonalenia. Mówimy nie o pokusach, na które sami narażalibyśmy się, co byłoby nieroztropnością i grzechem. Mówimy o pokusach niezależnych od nas.
Dusza, która poważnie pracuje nad sobą i prowadzi życie duchowe, musi się liczyć z tym, że stanie się obiektem szczególniejszego zainteresowania diabła, który będzie chciał doprowadzić ją do upadku i będzie ją dręczył na różne sposoby, między innymi kusząc ją:
– do bluźnierstw,
– do niewiary,
– do nieczystości,
– do rozpaczy.
Pilnujmy zwłaszcza dyscypliny myśli oraz wzroku. I módlmy się wytrwale.
Wobec nowych i intensywnych pokus dusza nie powinna się przerażać ani bać się postawienia sobie bardzo wysokich wymagań – koniecznych, aby dochować wierności łasce. Należy wtedy pokusy natychmiast oddalać i często wzbudzać akt wiary, nadziei i miłości.
Upadek nie jest koniecznością.
Wierność jest obowiązkiem!
„Jeszcze bowiem nie opieraliście się aż do krwi w walce przeciw grzechowi, a zapomnieliście o zachęcie, z którą do was jak do synów się zwraca, mówiąc: «Synu mój, nie lekceważ karania Pańskiego, ani nie upadaj na duchu, gdy cię strofuje. Albowiem kogo miłuje Pan, tego karci»” (Hbr 12, 4-6).