Wobec ciężkiej potwarzy, jakiej przedmiotem stał się nasz święty doktor Salezy, której echo daleko się rozeszło, on wciąż powtarzał: „Upokorzyłem się i nie usiłowałem się bronić, zadawalając się ukryciem w sobie mojej boleści i cierpienia. Skutkiem, jaki ta cierpliwość wywołała we mnie, było rozpalenie się mego serca w miłości Boga i rozniecenie ognia i zapału do rozmyślania. Powiedziałem Bogu: Tyś moim Obrońcą i jedyną w cierpieniu ucieczką. Do Ciebie należy, o Boże prawdy, wyjawić światu moją niewinność. Wyrwij mnie, Panie, z ludzkiej potwarzy”.
W czasie tych wielkich napaści na jego cześć i chrześcijański honor, tenże święty pisał do jednej z osób, która boleśnie odczuła jego cierpienie: „Przede wszystkim Opatrzność doskonale zna miarę mojej dobrej sławy, która koniecznie jest potrzebna, abym dobrze spełnił moje obowiązki. Z mej strony nie chcę ani mniej ani więcej, jeno tylko tyle, ile się Bogu podoba”.
Cóż to za nauka i jaki przykład!
Ks. Zygmunt Skarżyński, Rzecz o obmowie, plotkach i potwarzy w przykładach